Drodzy uczestnicy Mszy św. Sprawowanej w katedrze św. Mikołaja w Elblągu w 50. rocznicę wydarzeń na Wybrzeżu,
Siostry i Bracia we wspólnocie chrześcijańskiej wiary,
Uczestnicy i świadkowie zdarzeń z 1970 roku, dawni pracownicy Zamechu, Wielkiego Proletariatu i innych zakładów pracy, które uczestniczyły w strajkach i robotniczych protestach,
Panie Przewodniczący Elbląskiego Regionu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność,
Przedstawiciele Rady Miasta Elbląga!
Mija pół wieku od dramatycznych zdarzeń grudnia 1970. Zaczęły się one od podwyżki cen podstawowych dla przeciętnego obywatela artykułów. Mówiono wówczas o tzw. regulacji cen. Podwyżki ogłoszono na krótko przed świętami Bożego Narodzenia. Wprowadzono je nieoczekiwanie. Protesty przeciw regulacjom cenowych wybuchły w sposób spontaniczny i lawinowy. Objęły przede wszystkim duże zakłady pracy i duże skupiska robotnicze. Przede wszystkim na Wybrzeżu naszego kraju, a więc: Gdańsk, Gdynię, Szczecin, ale również Słupsk i Elbląg.
W tamtym czasie Elbląg był miastem o wyraźnym profilu robotniczym. Było to, co prawda, miasto koszar, administracji regionu, szkół zawodowych i średnich. Dominował jednak Zamech – zakłady mechaniczne, które wyrosły po II wonie światowej na bazie fabryk Schichaua, produkujących turbiny okrętowe. Zakłady Mechaniczne im. Karola Świerczewskiego w Elblągu należały do największych w Polsce fabryk maszyn i urządzeń przemysłowych. Zakłady te pracowały na rzecz przemysłu stoczniowego i hutniczego oraz energetycznego. Tak więc, Elbląg był w roku 1970 miastem robotników, techników i inżynierów. W grudniu tamtego roku robotnicy Elbląga dołączyli do zakładów pracy strajkujących na Wybrzeżu. 16 grudnia demonstrowano przed gmachem komitetu PZPR Elblągu. Doszło również do niszczenia sklepów i rabunku mienia. Czy sprawcami byli kryminaliści i chuligani -jak podawała prasa – czy też była to prowokacja? 17 i 18 grudnia trwał strajk Zamechu i innych większych zakładów Elbląga. Tymczasem na ulice miasta wyprowadzono czołgi i pojazdy opancerzone. 20 grudnia, po masakrze w Gdyni i po zmianach politycznych na szczytach władzy, strajki wygasły na Wybrzeżu. Jak zauważa prof. Wojciech Roszkowski, podsumowując dramat tamtych dni i bolesny konflikt społeczny: „robotnicy mieli pewne podstawy do satysfakcji… po raz pierwszy w krajach komunistycznych robotniczy protest doprowadził do zmiany ekipy rządzącej”.
Według oficjalnych danych, w strajkach 1970 roku zginęło prawie 50 osób, a ok. 1200 robotników odniosło poważne obrażenia. Efektem strajków były zwolnienia robotników aktywnych w dniach grudnia, procesy sądowe oraz kolegia karno-administracyjne.
Wśród ofiar wydarzeń grudniowych znaleźli się także Elblążanie.
15 grudnia zginął od kuli karabinu, w centrum Gdańska, kierowca kolumny transportu sanitarnego, pochodzący z Elbląga – Waldemar Rebinin. Miał 26 lat. Początkowo pochowano go nocą, na cmentarzu w Gdańsku – Srebrzysku. W pogrzebie uczestniczył kapelan wojskowy – ks. płk. Józef Samsonowicz. W kwietniu 1971 roku ciało Waldemara Rebinina przeniesiono do Elbląga i złożono na cmentarzu Agrykola.
17 grudnia został w Elblągu zastrzelony przez niezidentyfikowanego milicjanta Marian Sawicz. Był na ulicy miasta, nie uczestniczył w manifestacji. Miał 22 lata. W święta Bożego Narodzenia, a więc tydzień później miał zawrzeć związek małżeński. Został pochowany na cmentarzu Agrykola. W pogrzebie uczestniczył ks. Jan Tomaszewski, emerytowany proboszcz parafii Tolkmicko.
Również 17 grudnia zginął, zastrzelony w drodze do pracy w Stoczni Gdyńskiej, Zbigniew Godlewski. Jest on znany powszechnie jako Janek Wiśniewski. Miał 18 lat. Początkowo pochowano go nocą na cmentarzu w Gdańsku-Oliwie. W pochówku uczestniczył kapelan wojskowy ks. płk. Józef Samsonowicz. 13 marca 1971 ciało Zbigniewa Godlewskiego ekshumowano i przeniesiono do Elbląga na cmentarz Agrykola.
Drodzy uczestnicy Mszy świętej!
Protesty przeciw niesprawiedliwości mają sens. Posiadamy bowiem prawo do odpowiedniego wynagrodzenia za pracę, o ile jest to możliwe.
Pracownik i obywatel posiada prawo wpływu na kształt życia społecznego i gospodarczego własnego kraju.
Strajki są ostatecznością. Należy bowiem dążyć do polubownego rozwiązywania konfliktów społecznych.
Źle, że w strajkach na Wybrzeżu zginęli robotnicy. Że wielu innych doznało cierpienia i upokorzenia. Żal bowiem każdego człowieka, każdego ludzkiego życia. Żal rodzin i społeczeństwa, które musiało przejść przez swoiste piekło tamtych dni.
Drodzy Siostry i Bracia, przed nami kolejne w naszym życiu święta Bożego Narodzenia. Jezus urodził się w Betlejem. Jest człowiekiem, synem Maryi. Jest równocześnie odwiecznym Synem Bożym. Jezus wnosi w nasze dzieje światło. Twórcza jest dobroć a nie przemoc. Duch braterstwa a nie walka klas. Dążenie do pojednania a nie generowanie wrogości. Jezus jest światłem z Betlejem. Jest światłem świata.